przystanek Bożej Chwały - mowa
przystanek Bożej Chwały
to będzie hasło, pod którym zawsze znajdziecie świadectwa o tym, że Bóg, to Ktoś realny, namacalny.
via fundir.org
godzina 11:00
jak co sobotę na przystanku centrum dobiega końca odliczanie i zaczyna się uwielbienie jedynego i wspaniałego Boga. muzyka, modlitwa i doświadczenia… do mikrofonu podchodzi skromny i niezwykle uśmiechnięty mężczyzna.
- dzień dobry. jestem tu pierwszy raz. czuję się z państwem dobrze. jak tylko będę mógł, to chętnie w czyś pomogę…
wszystko pozytywnie i przemiło, gdyby nie fakt, że te cztery krótkie zdania wypowiadane były kilka razy dłużej niż powinny.
parę tygodni wcześniej.
udar mózgu. po miesiącu w szpitalu z czego siedem dni w śpiączce, zewnętrznie wszystko w normie. pozostało jednak porażenie mowy i wzroku. każde słowo z wielkim trudem wyjąkiwane po kilka/kilkanaście razy i brak możliwości czytania, czy pracy przy komputerze.
z powrotem sobota, ale trochę później, godzina 16:00
w małym kółku w cichym już od dzieci pomieszczeniu uwielbiamy w modlitwie naszego Boga. chwalimy Go, komplementujemy, dziękujemy i wyznajemy uczucia… jest z nami, skromie z boku, nasz nowy przyjaciel. w pewnym momencie pada:
w imieniu Jezusa i w Mocy Ducha Świętego ogłaszamy powrót płynnej mowy!
uwielbienie trwa… po wszystkim odzywa się, niemal płynnie, zdziwiony i poruszony „gość”. mówi, że czuje pokój i … i coś jeszcze. wracamy do modlitwy, w której wyznaje Jezusa Chrystusa. radość, radość, radość.
kolejne spotkanie, po tygodniu potwierdza słowa z niedzielnego telefonu. mówię płynnie i czytam bez żadnego problemu i ogólnie czuję się jak przed udarem!!! wróciłem do pracy i już w tygodniu montowałem (dałem radę wnieść) ciężkie stalowe drzwi na drugim piętrze. chwała Panu!
co na to powiecie?
radek